Uzupełniając nasze przemyślenia po 47 dniach w Pirenejach oraz wpis z informacjami praktycznymi na temat samego szlaku HRP (Haute Randonnée Pyrénéenne), skompletowaliśmy galerię 130 naszych ulubionych zdjęć z tej przygody.
Jeśli chcesz przekonać się, czy warto pojechać w Pireneje lub po prostu odciąć się na chwilę od covidowej rzeczywistości i popatrzeć na piękne góry, zapraszamy do oglądania!
Zobacz galerię

Hendaye, Francja - początek szlaku





Plecaki na plecy i wychodzimy z miasta

Pierwszy dzień marszu i pierwsze widoki

Pierwsze z wieeelu półdzikich koni spotkanych w Pirenejach

A to pierwsza pobudka na szlaku





Improwizowane obozowisko nad strumykiem



Maciej zrobił 99% zdjęć z tej galerii, ale jak widać, też się na niektóre załapał




Minęliśmy tego konia (swoją drogą, był to jakiś koń-gigant), kiedy próbował przedostać się przez ogrodzenie do reszty swojego stada

Jeszcze więcej koni

Jedna z wielu chatek otwartych dla turystów i pielgrzymów na Camino de Santiago





Jak widać, większość czasu spędzaliśmy nad chmurami


Krowy we mgle


Odpoczynek w naszym przenośnym hotelu



Ten cielak najwyrażniej się zdziwił, że odważyliśmy się przejść przez jego terytorium

Mniej więcej teraz, po około 10 dniach, przerzuciliśmy się z górskich sandałów na buty treningowe


Widzeiliście, że w górskich dolinach rosną irysy? Mieliśmy całe łany dla nas, w odróżnieniu od sezonu krukusowego w tatrach ;)




Wera padająca z nóg po zejściu z przełęczy widocznej w prawym górnym rogu



To nie żart, ten osioł się uparł i nie chciał dalej iść. Chłopiec na pierwszym planie bezskutecznie zachęca go bagietką (typowo francuskie, prawda?)




Kolejne osły, tym razem milsze dla rodzinki, która je wypożyczyła

Pirenejskie psy górskie (Patou) - tutaj wyglądają na sympatyczne, ale 5 minut wcześniej, kiedy przechodziliśmy przez ich stado owiec i spodziewały się zagrożenia, sprawiały wrażenie krwiożerczych bestii


Pirenejskie widoki nie znudziły nam się nawet po kilku tygodniach marszu



Zjawiskowy szczyt Pic du Midi d'Ossau

Nowy przyjaciel nie rozumie, czemu deszcz nam tak przeszkadza






Przeszliśmy HRP latem, ale jak widać, śnieg utrzymuje się w niektórych partiach przez cały rok


Dolina Vallée de Gaube, u podnóża Vignemale, najwyższej góry po francuskiej stronie Pirenejów




Spotkaliśmy całe tłumy świstaków. Do tego udało nam się podejść najbliżej




Pierwszy raz zaobserwowaliśmy Widmo Brockenu, co podobno wróży, że tragicznie umrzemy w górach. Skoro przetrwaliśmy bez obrażeń 47 dni na szlaku, to już chyba nic nam nie straszne




Lubimy spać w namiocie, jednak kilka noclegów w takich oto chatkach było potrzebną odmianą

Typowe wieczory i poranki w otoczeniu wypasanych w Pirenejach krów







Prawdopodobnie nielegalny zbiór jagód dla uzupełnienia witaminy C



Ilustracja stanu psychicznego w ⅔ drogi



Katalońska wioska Alos de Isil




Przykład naszych pysznych polowych obiadów - mac and cheese

Tavascan w Kataloni

Ten smutny moment, kiedy chatka zaznaczona na mapie okazuje się kupą kamieni bez dachu



Samolot przypomniał nam, że poza szlakiem HRP istnieje cywilizacja


Nasza trasa wiodła nie tylko przez Francję i Hiszpanię, ale i Andorę. Zdjęcie na dowód, że tam dotarliśmy (wspólne selfie z flagą niestety nie wyszło, bo wiatr się uspokoił)





Ten jeden raz wyszliśmy przed wschodem słońca i było warto!




Najwyższy szczyt na wybranym przez nas wariancie HRP - Pic de Noufonts (2861 m n.p.m.)




Rozpoczynamy spektakularne podejście na Canigou (2784 m n.p.m)





Na szczycie Canigou, nazywanej "Świętą Górą Katalończyków"



Przytulna chatka z widocznym na zdjeciu piecem uratowała nas tego dnia, bo ten jeden raz złapała nas ulewa


Ostatni kamień milowy - nareszcie znów widzimy morze, tym razem Śródziemne





Ostatnia noc na szlaku

Zmęczeni, opaleni i szczęściwi skończyliśmy Haute Randonnée Pyrénéenne, nasz pierwszy szlak długodystansowy, na plaży w Banyuls-sur-Mer. Dziękujemy za towarzystwo w fotorelacji!