Mamy za sobą dwie autostopowe wyprawy na Bałkany. Pierwsza odbyła się już lata temu, w 2015, druga w 2022. W tym wpisie opowiemy tylko o tegorocznej, bo zależy nam, żeby podzielić się wrażeniami osadzonymi w aktualnej sytuacji, a nie rozpamiętywać, że “kiedyś to było”. Skupimy się na praktycznej stronie jazdy autostopem po Bałkanach - o konkretnych miejscach można przeczytać w kolejnych wpisach.
W skrócie
Dni: 13
Przejechany dystans: 1600 km
Kierowcy: 36
Najdłuższy dystans przejechany jednym autem: 290 km (Serbia, Preševo-Kraljevo)
Najkrócej czekaliśmy: 1 minuta
Najdłużej czekaliśmy: 3 godziny
Mediana: 20 minut \
Nasza trasa
Wiadomo, że każdy autostopowicz wolałby nie mieć limitu czasu, ale tym razem musieliśmy niestety zmieścić się w dwutygodniowym urlopie. Żeby mieć więcej cennych dni na miejscu, zdecydowaliśmy się przylecieć z Polski samolotem. W ten sposób nasza wyprawa rozpoczęła się w Chorwacji, a konkretniej w Splicie.
Po zwiedzeniu miasta przejechaliśmy do Omiš, a następnie do Bośni i Hercegowiny, gdzie zatrzymaliśmy się przy wodospadach Kravica, w Mostarze oraz Sarajewie. Ze stolicy, kręta górska droga powiodła nas do Czarnogóry, do Parku Narodowego Durmitor. Deszcz przegonił nas z gór z powrotem na wybrzeże, gdzie nabraliśmy sił na dalszy etap wyprawy, którym był pobyt w Kosowie. Na zakończenie odwiedziliśmy Skopje, skąd ruszyliśmy już prosto do Polski, przejeżdżając bez konkretnych przystanków całą Serbię.
Jak na ograniczony czas i poruszanie się wyłącznie autostopem jesteśmy naprawdę zadowoleni z tego, ile udało nam się zobaczyć na Bałkanach. Zdecydowanie polecamy tę trasę!
Autostop na Bałkanach – nasze odczucia
Znajomość idei autostopu
Na hitchwiki natrafiliśmy na informację, że za autostop na Bałkanach kierowcy często oczekują zapłaty. My nie mieliśmy takich doświadczeń. Kilka osób nalegało natomiast, że koniecznie podwiozą nas na dworzec autobusowy czy stację kolejową, bo chyba nie do końca wierzyli, że nasza wyprawa ma szanse powodzenia ;)
Kierowcy
Największą zaletą autostopu jest dla nas możliwość bliższego poznania mieszkańców odwiedzanych krajów. By wynieść coś z takiej znajomości przydaje się jednak przynajmniej częściowa znajomość wspólnego języka i tu spotkała nas niespodzianka - dobre 80% kierowców mówiło po angielsku! Z pozostałymi dogadywaliśmy się mieszaniną języków słowiańskich, co też było całkiem skuteczne.
W ogóle już dawno nie spotkaliśmy na autostopowej wyprawie tylu fascynujących ludzi. W Bośni podwiózł nas weteran wojny z 1992-1995, w Kosowie pracownik helsińskiego Czerwonego Krzyża, a do Skopje dojechaliśmy z pracownikiem lokalnej ambasady Słowenii. Poznanie tych i wielu innych osób pochodzących z Bałkanów lub mocno z nimi związanych, dało nam naprawdę nieoceniony wgląd w codzienne życie w kolejnych odwiedzanych krajach.
Miejsca do łapania
Jeżdżąc autostopem po Bałkanach nie trafiliśmy na większe problemy ze znalezieniem dobrego miejsca do łapania. Poza Serbią i Albanią rzadko przemieszczaliśmy się autostradami - większość dróg, na które trafiliśmy, miała stosunkowo bezpieczne pobocza lub zatoczki. Jak to zwykle bywa, najtrudniej było wyjechać z największych miast, w naszym przypadku z Sarajewa i Skopje. W jednym i drugim korzystaliśmy z porad z Hitchwiki.
Tempo przemieszczania się
Uśredniając, poruszaliśmy się w zadowalającym tempie, ale zdecydowanie czuć było różnice pomiędzy krajami. W Kosowie oraz Bośni i Hercegowinie łapanie stopa zajmowało nam po kilka minut (nie licząc Sarajewa, gdzie trzeba było swoje odstać). W Chorwacji z kolei dwa pierwsze auta zatrzymały się ekspresowo, za to później czekaliśmy minimum po godzinie.
Ogólna ocena:
4/5 Autostopem po Bałkanach podróżowało nam się, w ogólnym rozrachunku, dobrze. Ta wystawiona czwórka to średnia, bo podczas gdy Bośnia czy Kosowo dostałyby na pewno piątki, Chorwacja i Serbia raczej mocne trzy.
Spanko
Początkowo planowaliśmy więcej przystanków w hostelach, ale wyprawa jakoś tak się potoczyła, że praktycznie co noc spaliśmy w namiocie na dziko. Właściwie to warto tu zamieścić małe ostrzeżenie - w Barze w Czarnogórze spędziliśmy chyba z dwie godziny szukając wolnego pokoju, jednak albo wszystko było zajęte, albo właściciele nie chcieli wynajmować na jedną noc.
Jedzenie
Zakupy
Podczas pierwszej wycieczki autostopem na Bałkany ceny w sklepach wydawały nam się ekstremalnie niskie w porównaniu do polskich, tym raz czuliśmy, że mniej więcej się to wyrównało (poza Chorwacją, gdzie wszystkie podstawowe produkty wypadają drożej). Co kupowało się najprzyjemniej, to pyszne świeże owoce!
Jedzenie na mieście
Odwiedziliśmy sporo knajp, kolejny raz próbując takich bałkańskich dań jak pljeskavica czy ćevapi. Jako przysmak numer jeden wymieniłabym jednak burek, a szczególnie jego bezmięsne odmiany z serem lub szpinakiem. Na taki posiłek wstępowaliśmy zwykle do pekary w porze lunchu.
Bezpieczeństwo
Pod tym względem słychać różne opinie o Bałkanach. Nas spotkało dokładnie zero sytuacji, w których moglibyśmy czuć się jakoś zagrożeni. Spotkaliśmy samych przemiłych i pomocnych ludzi.
* * *
Moglibyśmy pewnie stworzyć osobne artykuły o każdym z wymienionych krajów, uznaliśmy jednak, że autostopowicze decydują się zwykle odwiedzić ich kilka podczas jednego wypadu na Bałkany. Naszym zdaniem to jeden z najlepszych regionów Europy na taką formę podróżowania, a do tego wydaje się, że pod względem bezpieczeństwa, znajomości języków czy infrastruktury turystycznej, będzie tylko lepiej.